Na weselu mojej koleżanki siedziałam przy jednym stole z sympatycznym mężczyzną.
!!! Nic z tych rzeczy !!!
Prowadziliśmy dysputę o KAWIE
Ja - nałogowy kawosz, za dobre cappuccino dałabym się poćwiartować :-)
On - znawca tematu od podszewki, profesjonalista (sprowadza, mieli, przyrządza i dystrybuuje mieszanki kaw), no i oczywiście smakosz.
Parę wyjątków z naszej niezwykle interesującej rozmowy:
1.kawa nigdy INSTANT, tylko ziarna przez nas mielone (elektryczny młynek to koszt 30 zł - raczej w zasięgu każdego) !
2.jeśli instant to CREME , a nie ta najbardziej popularna wersja w granulkach (TRUCIZNA !)
3.w mielonej fabrycznie wersji nierzadko znaleźć można inne niż ziarna kawy niespodzianki ( liście, gałązki ... a ziarna to raczej jakość odpad nie prima sort)
4.najlepiej ziarna mielone w młynku zaparzane na sposób: włoski (kawiarką), amerykański (w ekspresie przelewowym), turecki (z fusami), w ekspresie ciśnieniowym, zaparzaczu (tym z pąpką) , czy po prostu przez najzwyklejszy papierowy filtr.
5.Grubość mielenia odpowiada za moc naparu. Im grubsze zmielone ziarenka tym mocniejsza kawa.
Dodam, że na weselu była serwowana - o ironio ! - klasyczna instant NESCA ;-)
Jak się nie ma co się lubi ....
niedziela, 24 maja 2015
środa, 13 maja 2015
Gdzie leży
granica pomiędzy tym, co akceptujemy i działaniami, które wydają się
już zbyt duża ingerencją w naszą biologię? I jak szybko ta granica ulega
przesunięciu ? ...
Żeby poczuć się dobrze we własnej skórze codziennie odprawiamy rytuał upiększania.
Kilogramy
kosmetyków sprawiają , że czujemy się na tyle dobrze, by normalnie
funkcjonować w relacjach, w grupie, ze sobą samą. Nawet już tego nie
zauważamy, ale jesteśmy uzależnione od kremów, olejków, fluidów .
Nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez dobrego kremu do twarzy, balsamu do ciała, farby do włosów, czy maskary.
Mam nawet koleżankę, która mawia , że nie pokazuje się ''sauté'' publicznie i w makijażu pływa nawet na basenie ...
I nie jest to dziwne. Może odrobinę ekstrawaganckie.
O ile
botoks wstrzykiwany podskórnie, operacje plastyczne, wydają mi się teraz
zbyt ekstremalnymi rozwiązaniami, to zastanawia mnie jakie kroki będę w
stanie podjąć za 10 - 20 lat. Czy pogodzę się ze zwisającą ,
pomarszczoną skórą, fałdami tłuszczu, ciemnymi plamami na rękach ?
O dylematach . I o drugim dnie, bo często za skłonnością do nadmiernej dbałości o doskonały wygląd kryje się bolesna historia.
To traumatyczne przeżycia stawiają nas na krawędzi i popychają do ekstremalnych rozwiązań, do skalpeli, zastrzyków, odsysania.
Nie mogąc
sobie poradzić z cierpieniem koncentrujemy się na naszej - zawsze
niedoskonałej - stronie fizycznej. Poprawiając ją odczuwamy chwilową
ulgę. I jakże łatwo się w tym zatracić !
Jesteśmy kruche - jak lalki z porcelany.
Nikt nas
nie uczy, jak wzmacniać psychikę , jak pracować nad wewnętrzną siłą.
Wszystko wokół koncentruje się tylko na fizyczności. I wpadając w tę
pułapkę zaczynamy myśleć o sobie tylko w kategoriach zewnętrzności.
Każda zmarszczka rodzi strach, krągłości - panikę , a przez pojawiające
się siwe włosy wpadamy w rozpacz.
A ideał doskonałości nie musi dotyczyć gładkiej skóry, lśniących włosów, czy ciała bez zbędnych kilogramów. Czasami oznacza, że posiadamy piękną duszę ...
piątek, 1 maja 2015
Ostatnio-
zainspirowana pomysłem pewnej młodej damy- przeprowadzam eksperyment socjologiczny i oglądam wszystkie sezony serialu '' Seks w
wielkim mieście ''.
Wiem, że o
gustach się nie dyskutuje i że na tym serialu wychowało się kilka
pokoleń wyzwolonych, pewnych siebie kobiet, ale jakoś nie mogę się w
tym świecie odnaleźć.
Wszystko mnie śmieszy.
Próbuję jeszcze nie oceniać, choć ironiczne uwagi cisną mi się na usta .
Jeśli obejrzę wszystkie odcinki ''Seksu ...'' to wypiję z tej okazji 6 Cosmopolitan'ów.
Po jednym za każdy sezon :-)
Od pierwszego odcinka zastanawiam się , czy wytrwam do końca ?
Bohaterki filmu - kobiety zarówno piękne, jak i mądre mają problemy typu : '' czy wyjdę za mąż ?'' , ''jakie buty wybrać ?'' i '' czy przespać się z facetem na pierwszej randce ? ''.
Bohaterki filmu - kobiety zarówno piękne, jak i mądre mają problemy typu : '' czy wyjdę za mąż ?'' , ''jakie buty wybrać ?'' i '' czy przespać się z facetem na pierwszej randce ? ''.
Jestem tym faktem zażenowana.
Próbuję
dzielnie wdrożyć się w tematykę, znaleźć w tym ''kultowym'' przecież
filmie coś dla siebie, jakąś wartość, jakąś inspirację.
Podoba mi
się jedynie to, że bohaterki poruszają tematy tabu, rozmawiając na temat
seksu i związków damsko - męskich lekko, frywolnie i bez skrępowania.
Ale w innych kwestiach ...
Wszystko mnie śmieszy.
Ich stroje, zajęcia, styl życia, tematy rozmów.
Walczę ze sobą i własnym, wrodzonym sarkazmem . Próbuję jeszcze nie oceniać, choć ironiczne uwagi cisną mi się na usta .
Jeśli obejrzę wszystkie odcinki ''Seksu ...'' to wypiję z tej okazji 6 Cosmopolitan'ów.
Po jednym za każdy sezon :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)