Wycieczka w stylu greckim
Podekscytowani jedziemy pozwiedzać. W końcu to Grecja - kolebka cywilizacji. Bezcenne dzieła sztuki i architektury niemal na każdym kroku.
No tak. Idealizm w rozkwicie.
Płacimy myto i wsiadamy do autokaru.
Z nami jadą Rumuni (w większości) więc opisy po rumuńsku - słowotok 20 min, a po polsku marne 3 zdania. Jestem na wakacjach więc przekonuję się wewnętrznie ''Nie narzekaj'' '' Daj szansę'' .
Dojeżdżamy na miejsce. Przewodniczka umawia się za 3 h pod autokarem dając nam ''czas wolny'' . Tłumacząc mętnie, że ona ''tam'' już tyle razy była. Trochę zdziwieni całą grupą ruszamy. Rumuni ławą biegną z przodu. Przewodniczka zostaje w klimatyzowanym autokarze.
Wiedziała co robi !
Nasz CEL znajduje się ok 1 h marszu w pełnym słońcu pod dosyć stromą górę.
Gdy nieprzytomni ze zmęczenia docieramy na miejsce naszym oczom wśród rozgrzanych jak patelnia skał ukazuje się oblegane masowo przez tubylców i turystów zwyczajne OCZKO WODNE.
Ruin do zwiedzania brak, cienia brak, wody pitnej brak, za to ludzi absolutnie nie brak. Wokół nas kłębiący się tłum. Matkobosko ! Klimaty jak nad Bałtykiem.
Klnąc na czym świat stoi szukamy schronienia, żeby ten ''czas wolny'' przeczekać.
Po czym wracamy maszerując 1 h w słońcu do autokaru.
Trzeba było siedzieć w basenie i sączyć mrożoną kawę.
Zachciało się głupot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz